To takie trudne pytanie. Któż to wie? Wiem jednak, że chociaż żyjesz w sytuacji, w której obawiasz się o własne życie, lepiej nie podejmuj decyzji dzisiaj. Żeby podjąć sensowną decyzję, musisz jasno myśleć, a nie działać pod wpływem emocji. Teraz najlepiej zużyj swoją energię na to, żeby poczuć się zdrowiej. Dopiero, gdy poczujesz, że możesz panować nad myślami i uczuciami, zdobędziesz lepszą podstawę do podjęcia tak ważnej decyzji.
Chciałabym tylko, żebyś była/był pewna/-y, czy robisz coś ze względu na własne dobro, czy też chodzi Ci o to, żeby Twój alkoholik się opamiętał. Musisz być w stanie poradzić sobie ze skutkami swojego zachowania, jakie by one nie były.
Ale możesz się przygotować na chwilę, w której powie: „Potrzebuję pomocy, żeby przestać pić”. Musisz dobrze pamiętać specjalny numer Anonimowych Alkoholików, gdy zdarzy się to w nocy. Zapamiętaj lokalny numer telefonu, czynny w ciągu dnia. Dowiedz się, gdzie są ośrodki detoksykacji i rehabilitacji na Twoim terenie. Uporządkuj sobie to wszystko w głowie, żebyś – gdy tylko poczujesz, że jest szczery – mogła/mógł szybko działać i zorganizować mu pomoc.
Tylko to możesz zrobić, ale właśnie TO ma olbrzymie znaczenie. Jeżeli będziesz potrafił/-a działać szybko, to alkoholik nie będzie miał sposobności by ponownie wszystko przemyśleć i zdecydować, że naprawdę potrafi dać sobie radę sam. Nie możesz zmusić go do przyjęcia pomocy, ale możesz uczynić pomoc tak łatwo dostępną, że nie będzie mógł znaleźć wymówki.
Może znajdziesz się w takiej sytuacji
kilkakrotnie, ale Twoja podstawowa rola we wczesnym etapie jego powrotu do zdrowia, to zmuszenie go do uświadomienia sobie, że pomoc jest dostępna i że chcesz mu pomóc wyrwać się z nałogu.
Może nie wierzysz, że kiedykolwiek przyjdzie taki dzień. Nie ma żadnych gwarancji.
Co będzie, jeśli on nigdy nie stanie się trzeźwy?
Co będzie, jeśli on nigdy nie stanie się trzeźwy?
Czy kochasz go tak, żeby zostać z nim, nawet jeżeli nigdy nie osiągnie trzeźwości?
Czy potrafisz przystosować się do alkoholizmu jako sposobu życia?
To nie są podchwytliwe pytania. Jeżeli potrafisz odpowiedzieć na nie twierdząco, to dużo łatwiej będzie Ci się przystosowywać.
.
Jeżeli odpowiesz na to pytanie „nie”, to będziesz potrzebować czasu, żeby zaplanować sobie życie bez włączania w nie partnera-alkoholika. Musisz rozważyć skutki zmian, które trzeba poczynić. Musisz mieć rozeznanie, jakie przysługują Ci prawa, jaka będzie Twoja pozycja finansowa. Będziesz musiał/-a dowiedzieć się także o wielu innych sprawach. Możesz porozmawiać o tym z innymi ludźmi, którzy są w podobnej sytuacji i którzy wybrali rozstanie.
Pozostanie czy rozstanie – to kwestia indywidualnej decyzji.
Radzę Ci podjąć ją kierując się tym, co będzie najlepsze dla Ciebie, a nie pragnieniem wywołania wstrząsu u alkoholika. Jeżeli chcesz odejść, nie rób tego w złości, tylko po spokojnym rozważeniu sprawy.
Z pewnością wyobrażasz sobie czasem, że jeżeli tylko przestanie pić, to wszystko będzie cudownie. Nic z tych rzeczy. Powrót do zdrowia jest trudny. Życie nie stanie się cudowne tylko dlatego, że on przestał pić. Minie kilka miesięcy zanim nauczy się myśleć o czymś innym niż tylko o tym, żeby się nie napić. Jeżeli zwiąże się z AA, polecą mu przyjść na 90 spotkań przez kolejne 90 dni. Może być poirytowany. W końcu, stanął twarzą w twarz ze swoim życiem. Musi patrzeć na wszystko to, czego unikał dzięki alkoholowi. Radosna beztroska należy już do innego świata.
Pogrążenie się w chorobie zajęło dużo czasu Tobie i Twojemu alkoholikowi, tak samo wydostanie się z niej nie nastąpi w ciągu jednego dnia. Szczere spojrzenie na siebie jest trudne.
Ale nawet najtrudniejszy powrót do zdrowia jest z pewnością lepszy od pijaństwa.
Tym razem nie mam zamiaru dręczyć Was dodatkowymi pytaniami, ważne jest abyście dokładnie przemyśleli, to co dzisiaj napisałam i doszli do konkretnych wniosków. Jeżeli zechcecie się nimi podzielić, to będę bardzo wdzięczna. Jeżeli nie - zrozumiem, w końcu może okazać się to jeszcze zbyt trudny i osobisty temat dla niektórych z Was.
Podsumowując, post mógłby mieć tytuł światełko w tunelu:) Sprytny sposób na podejście alkoholika. Pomimo trudnego tematu świetnie go opisałaś.
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że masz trochę racji, co do tytułu, dlatego też postanowiłam wykorzystać Twój pomysł ;) dzięki za pomoc ;)
OdpowiedzUsuńmasz Ty talent dziewczyno, daje do myslenia
OdpowiedzUsuńMoja przyszłość - w moich rękach.
OdpowiedzUsuńTreść tego bloga naprawdę daje do myślenia. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńTrochę racji mam:D
OdpowiedzUsuń