poniedziałek, 27 grudnia 2010

Toksyczna miłość, czyli żony alkoholików

Moi kochani, w Waszych komentarzach często pojawiają się wypowiedzi dotyczące żon alkoholików i tego, że tkwią one w związkach z alkoholikiem nie zwracając uwagi na skutki jakie to za sobą niesie. Poszperałam trochę w internecie na ten temat i postanowiłam podzielić się z Wami wiadomościami, które znalazłam. Więc zaczynamy ;)

Czy miłość między dwojgiem ludzi, najpiękniejsze uczucie na świecie, może być czymś negatywnym? Okazuje się, że tak. "Toksyczna miłość", "toksyczny związek" - to ostatnio popularne stwierdzenia określające złe relacje między partnerami, relacje, które ich niszczą. 

Kobieta, bo to one najczęściej kochają nałogowo, wierzy, że znalazła swojego księcia z bajki, widzi w swoim partnerze spełnienie swych najskrytszych marzeń, 
a tym czasem rzeczywistość okazuję się zupełnie inna. 
Wiele z nas na pewno przeżywało, a może i nadal tkwi w związku, który jest od początku skazany na porażkę. Często zdarza się, że my - kobiety kochamy mężczyzn, którzy nie dość, że tej miłości nie odwzajemniają, to jeszcze swoim postępowaniem niszczą nas, nasze marzenia, ambicje - to jest właśnie toksyczna miłość.

W Polsce żyją tysiące kobiet, które przez dziesiątki lat są maltretowane fizycznie
i psychicznie przez mężów alkoholików, a mimo to nie decydują się na czasowe nawet rozstanie. 
Nie jest to zaskoczeniem, gdyż jednym z symptomów współuzależnienia jest tendencja, by trwać w toksycznym związku. 
Widoczna jest ona bardziej u kobiet niż u mężczyzn. 90% kobiet pozostaje we wspólnocie mieszkania z alkoholikiem, podczas gdy 90% mężczyzn opuszcza swoje żony — alkoholiczki. Można się więc nawet pokusić o stwierdzenie, że współuzależnienie jest rodzaju żeńskiego.

Trudno zrozumieć powody, dla których kobiety zostają z mężem alkoholikiem. Zazwyczaj wtedy mówimy: "Od takiego typa uciekałabym gdzie pieprz rośnie". A przecież wiele kobiet nie odchodzi od "takich typów".  Dlaczego zostają? Jest kilka powodów, a najważniejsze z nich, to:
    • naturalnym dążeniem większości ludzi jest chęć nawiązania bliskich i bezpiecznych relacji z partnerem. Bezpieczeństwo w niebezpiecznym związku nie oznacza fizycznego czy emocjonalnego zadowolenia. Bezpieczeństwo oznacza życie w warunkach, które się dobrze zna. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby łatwiejsze do zaakceptowania było znane zło niż dobro, które jest niepewne i obce. Są kobiety, które wielokrotnie wychodziły za mąż za alkoholików. Dlaczego takie kobiety czują lęk przed innym życiem? Posłużmy się przykładem: na Twojej posesji ląduje pojazd kosmiczny, z którego wychodzą zabawne, zielone ludziki. Przestraszysz się ich, mimo zapewnień, że są to przyjazne istoty. Co zrobisz, jeśli zaproponują ci życie na planecie wolnej od cierpienia? Zostawisz wszystko i odlecisz? Prawdopodobnie nie, bo nie wiesz, czy możesz im zaufać, nie wiesz, czego możesz tam się spodziewać.  Zostaniesz tu gdzie jesteś, z wierzycielami pukającymi do drzwi, z cieknącym dachem, teściową, z bezrobociem, z którym się borykasz, córką - prostytutką i synem w więzieniu;


    • szantaż emocjonalny ze strony alkoholika - jak mnie zostawisz to nie będę miał, dla kogo żyć, ty jesteś jedynym powodem, dla którego mogę to wszystko zmienić;

      • iluzja, że "to się więcej nie powtórzy" wykopuje grób dla większości racjonalnych rozwiązań. Kobiety pozostają naiwne, bo wierzą, że mężczyzna się zmieni. Alkoholik przecież tak gorąco przeprasza i obiecują, że to nigdy więcej się nie powtórzy! Pojednaniu często towarzyszą prezenty i łzy. Większość z nas dąży do szczęścia, spokoju, miłości. Kobiety-ofiary także, dlatego chcą wierzyć w zapewnienia, że będzie lepiej. Chcą czerpać radość z poprawy sytuacji. Przez chwilę nawet bywa lepiej, jakby przeżywały drugi miesiąc miodowy;


      • tzw. mechanizm uwikłania, który wypływa z osobistych przekonań np. o trwaniu związku, o tym "jaki związek powinien być". To są zwykle przekonania religijne lub przekonania wyniesione z domu. Czasami rodzina jest dla kogoś tak wielką wartością, że nie zauważa on, iż jego osobiste granice są w tej rodzinie czy też małżeństwie naruszane;



      • opiekuńcza postawa wobec partnera - jeżeli ja go zostawię, to on sobie sam nie poradzi, nikt mu nie pomoże, nie będzie miał się nim kto zająć, on nie ma nikogo poza mną; 

      • poczucie misji - wiele żon alkoholików wchodzi w związek małżeński ze swoim partnerem wiedząc o jego problemie alkoholowym, wierząc, że jej wielka miłość jest w stanie go zmienić; kobieta pragnie udowodnić za wszelką cenę, że ma w sobie siłę i odwagę, do walki z alkoholizmem męża; 



      Bycie z osobą wysysającą z nas energię i chęć życia z nią jest ciągłą walką. Niszczyciel realizuje się w manipulowaniu tym, kogo niszczy. Z kolei bierny opór, jaki stawia osoba niszczona, zabiera jej siły witalne, zmusza do zachowań, które zdrowym ludziom wydają się niezrozumiałe, wręcz heroiczne. Najlepszym, a czasami jedynym rozwiązaniem takiej sytuacji okazuje się odejście osoby współuzależnionej od uzależnionego.

      Jednak myśl o rozstaniu jest decyzją trudną i bolesną dla współmałżonka, który kocha osobę uzależnioną. Ważnym przykładem są Ci, którzy umieją dojrzale kochać w obliczu dramatycznych okoliczności - znana przypowieść o odchodzącym synu 
      (w tym przypadku osoba uzależniona) i mądrze kochającym ojcu (współuzależniony) mówi: Ojciec potrafi kochać syna, który ulega iluzjom łatwego szczęścia i odchodzi. Ojciec nie cofa swej miłości, ale też nie udziela synowi pomocy. Nie jest okrutny, ale też nie jest naiwny. Pozostawia błądzącego syna własnemu losowi. Gdyby przestał go kochać, to syn nie miałby do kogo wrócić. Gdyby natomiast udzielał mu pomocy i brał na siebie konsekwencje jego błędów, to syn nie miałby powodu, by się zastanowić nad własnym postępowaniem i dokonać przemiany życia. Syn korzysta z mądrej miłości ojca, zastanawia się i podejmuje decyzję o całkowitej zmianie życia. Staje się synem powracającym. Teraz dopiero rozumie, że ojciec nigdy nie przestał go kochać, oraz że kochał go naprawdę dojrzale”.

      Ważne jest to, aby  współuzależniony, który zmuszony jest do rozstania z alkoholikiem, uświadomił sobie i uzależnionemu, że czyni to z miłości i odpowiedzialności, z nadzieją, że uzależniony zda sobie sprawę ze  swojej choroby, że podejmie terapię. Wtedy stanie się możliwe odzyskanie wspólnoty życia i zamieszkania.  
      A Wy jak myślicie:  
      Czy po skutecznym przejściu alkoholika przez terapię odwykową osoba, która tkwiła z nim we współuzależnieniu powinna do niego wrócić? Czy taki związek ma jakąś przyszłość?

       

      8 komentarzy:

      1. Moim zdaniem, jeśli alkoholik skutecznie przejdzie terapię odwykową w czasie gdy opuściła go osoba współuzależniona, to w dalszym życiu powinien dać sobie radę sam. Dlatego też sądzę, że osoba współuzależniona nie powinna wracać do alkoholika jeśli tego nie chce, jeśli go nie kocha lub boi się, że taka sytuacja może się powtórzyć, bo alkoholik zawsze będzie narażony na powtórne uzależnienie.

        OdpowiedzUsuń
      2. To zależy czy ta osoba kochała alkoholika dojrzałą miłością Ojca z Twojego cytatu, czy też była z nim tylko dlatego że bała się odejść, a jak "uwolniła się od tego piekła" to marzy o nowym życiu.

        OdpowiedzUsuń
      3. Moim zdaniem nie powinno się wracać do takiej osoby. Ogolnie wyznaje zasade, ze nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a w dodatku jesli woda w tej rzece kiedyś parzyła...

        OdpowiedzUsuń
      4. Ale alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, ja bałabym się powrotu, bo jeśli znowu zacząłby pić, to na nowo rozpoczęłyby się te same problemy. A po co znowu przez to przechodzić? No i zależy jaka to była miłość.

        OdpowiedzUsuń
      5. Właśnie to wszystko zależy od ludzi w tym związku-ich relacji, uczuć.Ciężko stwierdzić czy powinni do siebie wracać.Osobiście wyznaję zasadę taką jak Edyta, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.Znam też rodziny, w których niby alkoholik przestał pic, było dobrze przez jakiś czas a potem znowu kwiatki powychodziły..Ale jeżeli takie osoby naprawdę się kochają i chcą wszystko naprawić to czemu nie.Miłość czasem przekracza wszelkie granice :).

        OdpowiedzUsuń
      6. Mój mąż popija od marca 2017r. Był 4 krotnie na odwyku. Teraz bierze Anticol i wczoraj wypił mimo to ze bierze ten lek. Zagrozilam rozwodem i zabralam klucze od domu...i co dalej nie wiem

        OdpowiedzUsuń
      7. Dziękuję Ci. Twoje e-maile bardzo mi pomogły.
        Mój były wrócił i teraz jesteśmy szczęśliwsi niż kiedykolwiek. Dodaliśmy nowego członka do rodziny (chłopczyk w wieku 1 roku) ��
        i jesteśmy gotowi do wprowadzenia się do naszego nowego domu.
        Dziękuję Ci. jeśli masz problemy w swoim związku, polecam te informacje kontaktowe ((templeofanswer@hotmail.co.uk))
        Claudia Hall

        OdpowiedzUsuń
      8. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

        OdpowiedzUsuń